close

Kościół

Gazetka parafialnaKościółParafia

Kilka słów o Roku Jubileuszowym

Zapewne wszyscy zapamiętamy ostatnią Wigilię Bożego Narodzenia. W tym dniu papież Franciszek otworzył w bazylice św. Piotra w Watykanie Porta Santa (Drzwi Święte). Tym symbolicznym znakiem rozpoczął się Rok Święty, który potrwa do 6 stycznia 2026 roku – wówczas drzwi zostaną zamknięte.

Mija więc kolejny miesiąc tego wyjątkowego czasu, który określany jest także jako Rok Jubileuszowy, Rok Łaski lub Rok Miłosierdzia. Jest to szczególna okazja do dziękczynienia i świętowania, ale nade wszystko do nawrócenia i przyjęcia łaski. Jubileusz skłania do refleksji nad tym, co naprawdę ważne, trwałe i nieprzemijające – czyli nade wszystko nad wiernością Bogu. Bóg jest nam wierny, jest wierny Przymierzu, które z nami zawarł – do tego stopnia, że pomimo naszych niewierności wciąż obdarza nas łaską i zmiłowaniem. To jest jakiś klucz do Jubileuszu: Bóg jest wierny, a człowiek, mimo swoich niewierności, wciąż otrzymuje szansę na nowe życie.

Po raz pierwszy Rok Święty został ogłoszony 22 lutego 1300 roku przez papieża Bonifacego VIII. Z tym też wiązało się zaproszenie do pielgrzymowania do Rzymu. Pamiętamy, że od początku chrześcijaństwa opisywano wierzących jako pielgrzymów – zarówno w sensie duchowym, jak i fizycznym. Także i w tym roku chrześcijanie są zaproszeni do nawiedzania rzymskich bazylik, w których zostały otwarte Drzwi Święte, do przekraczania ich jako Pielgrzymi nadziei (tak brzmi motto tego Roku).

Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że tematem Roku Świętego, który wskazał papież Franciszek w bulli ogłaszającej to wydarzenie, jest właśnie nadzieja – bulla nosi tytuł Spes non confundit (Nadzieja zawieść nie może). Papież cytuje te słowa za św. Pawłem (Rz5,5) i mówi: „W imię nadziei Paweł Apostoł napełnia odwagą chrześcijańską wspólnotę Rzymu. Nadzieja jest również głównym przesłaniem zbliżającego się jubileuszu, który zgodnie ze starożytną tradycją papież ogłasza co dwadzieścia pięć lat. Myślę o wszystkich pielgrzymach nadziei, którzy przybędą do Rzymu, aby przeżyć Rok Święty, a także o tych, którzy nie mogą dotrzeć do miasta apostołów Piotra i Pawła, będą go obchodzić w kościołach partykularnych. Niech to będzie dla wszystkich wydarzenie żywego i osobistego spotkania z Panem Jezusem „bramą” zbawienia, z Tym, którego Kościół ma misję głoszenia zawsze, wszędzie i wszystkim jako naszą nadzieję.”

Musimy przyznać, że w obecnym czasie, w którym przyszło nam żyć, w czasie pesymizmu i utraty nadziei, właśnie ona jest nam najbardziej potrzebna. Nadzieja pomaga nam w pokonywaniu różnych trudności na drodze życia, którą podążamy aż do pełnego zjednoczenia z Bogiem w wieczności. Nadzieja chrześcijańska opiera się na pewności, że nic i nikt nigdy nie będzie w stanie oddzielić nas od Bożej miłości. Jako ludzie wierzący powinniśmy taką nadzieję nosić w swoim sercu i dawać o niej świadectwo codziennym życiem. Powtórzmy: nasza nadzieja zakorzeniona jest w Jezusie Chrystusie.

Otwarcie Drzwi Świętych – a potem przejście przez nie – symbolizuje przejście od grzechu do łaski, nawrócenie, czyli odwrócenie się od grzechu, zła a zwrócenie się ku dobru. O drzwiach jako darze pisze św. Jan w Apokalipsie: „Oto postawiłem jako dar przed tobą drzwi otwarte, których nikt nie może zamknąć…” (Ap 3,8).

Oczywiście, symbolika drzwi w chrześcijaństwie odwołuje się przede wszystkim do Jezusa Chrystusa, który sam o sobie powiedział: „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony” (J 10,9). Przez tę bramę wchodzą ci, którzy usłyszeli słowa Jezusa i wybrali Go jako Pana i Zbawiciela. Gest przejścia przez Drzwi Święte ma nas prowadzić do osobistego spotkania z Chrystusem, który jest „bramą” i „drzwiami” prowadzącymi do odnowienia życia duchowego. Jest rzeczą zrozumiałą, że tylko nieliczni będą mogli przejść przez Drzwi Święte w Bazylice Watykańskiej, natomiast każdy może skorzystać z możliwości uzyskania odpustu jubileuszowego, przekraczając próg wyznaczonych w diecezji kościołów – dla nas najbliższa będzie konkatedra w Żywcu oraz kościół parafialny w Rajczy.

Znakiem owocnego przeżywania Roku Świętego jest więc troska o uzyskanie odpustu jubileuszowego. To właśnie dar odpustu pozwala nam odkryć, jak nieograniczone jest miłosierdzie Boga. Odpust jest łaską jubileuszową, „darem właściwym i unikatowym Roku Świętego”, do którego uzyskania zachęca Ojciec Święty. W jaki sposób ten dar można uzyskać? 
Osoby, które przystąpią do spowiedzi, przyjmą Komunię świętą oraz są wolne od przywiązania do jakiegokolwiek grzechu, mogą uzyskać odpust zupełny dla siebie lub ofiarować go za duszę cierpiącą w czyścu, spełniając jeden z wyznaczonych przez Penitencjarię Apostolską warunków, Są wśród nich między innymi:

  • Pielgrzymka połączona z udziałem we Mszy św. lub innym nabożeństwie do co najmniej jednej z czterech papieskich bazylik większych w Rzymie; do Kościoła katedralnego lub innych kościołów wyznaczonych przez biskupa diecezjalnego.
  • Nawiedzenie wyznaczonych jubileuszowych miejsc świętych połączone z indywidualną lub grupową modlitwą, zakończoną odmówieniem: Ojcze nasz, Wyznania wiary i dowolnej modlitwy do Matki Bożej
  • Udział w rekolekcjach, misjach świętych, spotkaniach formacyjnych poświęconych tekstom soborowym lub zawartym w Katechizmie Kościoła Katolickiego
  • Zaangażowanie w różne dzieła miłosierdzia i pomoc potrzebującym, a także podjęcie różnych pokutnych praktyk, świadczących o osobistym nawróceniu
  • Warunek specjalny: osoby, które z ważnych powodów nie mogą uczestniczyć w celebracjach, pielgrzymkach i nawiedzeniu miejsc jubileuszowych, np. starsi, chorzy, osądzeni w więzieniach, a także ci, którzy w szpitalu lub w innych miejscach opieki stale posługują chorym, mogą uzyskać odpust jubileuszowy, uczestnicząc w jubileuszowych celebracjach dzięki transmisji w mediach, jeśli odmówią: Ojcze nasz, Wyznanie wiary i modlitwę do Matki Bożej, ofiarując w intencji odpustu swoje cierpienie lub życiowe trudności.

Jest jeszcze jeden symbol tego Roku. To Krzyż jubileuszowy, który towarzyszy pielgrzymom przechodzącym przez Drzwi Święte w bazylice św. Piotra. Został zaprojektowany i wykonany przez  włoskiego rzeźbiarza Riccardo Izziego. Jest na nim umieszczona figura Chrystusa Chwalebnego, który jest znakiem nadziei dla współczesnego świata pogrążonego w różnorodnych kryzysach. Ma ona przypominać o tym, że Jezus Chrystus – Zbawiciel człowieka triumfuje nad cierpieniem i śmiercią. Przyniesione przez Niego zbawienie jest dostępne dla każdego. Krzyż dla pielgrzymów to ważny znak, symbolizujący jego duchową drogę oraz ofiarowaną im Bożą łaskę. Z drugiej strony krzyża znajduje się oficjalne logo jubileuszu. Niech i nam znak krzyża przypomina o obecności Boga, niech będzie znakiem nadziei na przezwyciężenie wszelkich trudności oraz symbolem umocnienia wiary i miłości. Wszak to przez krzyż “przyszło zbawienia świata”.

Prośmy: “ Niech łaska Jubileuszu ożywi w nas, Pielgrzymach nadziei, pragnienie dóbr niebieskich i rozleje po całej ziemi radość i pokój naszego Odkupiciela” (z Modlitwy Jubileuszowej). 

Ks. Edward Ćmiel

czytaj dalej
Gazetka parafialnaKościół

Epifania – Objawienie Pańskie 

Święto Trzech Króli to dla katolików nie święto mędrców, którzy przybyli do Chrystusa, ale święto objawienia światu Zbawiciela, dokonanego za pośrednictwem tych postaci. Mędrcy są przedstawicielami świata pogańskiego – ks. prof. Józef Naumowicz z UKSW.

„My czcimy Boże Narodzenie, czyli objawienie się Jezusa narodowi wybranemu, ponieważ przybywają do niego pasterze, którzy są przedstawicielami narodu wybranego. Przybywają do niego także przedstawiciele świata pogańskiego – mędrcy ze wschodu, nie z narodu wybranego. Ci mędrcy odczytali na podstawie badania nieba, ale także na podstawie jakichś własnych rozważań, jak również na podstawie jakiegoś wewnętrznego objawienia, że narodził się ktoś ważny w Palestynie, i wyruszyli za tymi znakami niebieskimi do Jerozolimy, później do Betlejem, i złożyli pokłon. Uznali w nowo narodzonym Zbawiciela świata. I ten pokłon mędrców jest znakiem, że Jezus przychodzi ze swoim zbawieniem do całego świata” – wyjaśnił ks. prof. Naumowicz. Obchodzone 6 stycznia święto Objawienia Pańskiego jest jednym z najstarszych świąt w Kościele; najpierw rozpowszechniło się na Wschodzie od III wieku, a na Zachód przedostało się pod koniec IV wieku. Upamiętnia opisany w Ewangelii św. Mateusza hołd, jaki trzej królowie – Mędrcy ze wschodu – złożyli Dzieciątku Jezus. Początkowo chrześcijanie w tym właśnie dniu świętowali Boże Narodzenie. Dopiero w końcu IV w. do liturgii Kościoła powszechnego zostały wprowadzone dwie odrębne uroczystości: Boże Narodzenie – 25 grudnia i święto Trzech Króli – Objawienia Pańskiego – 6 stycznia. To ostatnie zamyka cykl uroczystości religijnych związanych z Bożym Narodzeniem.

Według mszału rzymskiego, w święto Trzech Króli Kościół święci przybycie na ziemię wielkiego Króla, którego panowanie ogarnia nie tylko wszystkie kraje, lecz także cały wszechświat. „Chrystus Król nawiedza w tym dniu swój Kościół – wiekuistą Jerozolimę, obdarzając ją skarbami łaski. Do Kościoła powołane są wszystkie narody. Cała tradycja chrześcijańska widzi w Mędrcach ze Wschodu pierwociny narodów pogańskich. Za nimi w bramy Kościoła wchodzą coraz to nowe ludy” – opisuje mszał rzymski.

Mędrców lub magów ze wschodu w średniowieczu zaczęto nazywać Trzema Królami i ta nazwa przetrwała do dziś. Ich imiona pojawiły się dopiero w VIII wieku, a od XII w. Kacpra, Melchiora i Baltazara uznano za przedstawicieli Europy, Azji i Afryki. Nie ma zbyt wielu źródłowych dokumentów na temat personaliów Trzech Króli, więcej jest legend i spekulacji. Pobożność ludowa ze względu na liczbę darów ustaliła, że było ich trzech. Dopiero jednak w VI w. zaczęto mówić o nich jako o królach, a zanim nazwano ich Kacprem, Melchiorem i Baltazarem, upłynęło kolejnych 300 lat. Kacper przedstawiany jest najczęściej jako Afrykańczyk ofiarujący mirrę, zapowiedź męczeńskiej śmierci; Melchior – jako Europejczyk dający złoto, symbol władzy królewskiej, a Baltazar – jako król azjatycki przynoszący do żłóbka kadzidło, symbol boskości. Nie ma pewności, z jakich krajów przybyli trzej mędrcy. Wschodem nazywano wówczas cały obszar położony za Jordanem, a więc Arabię, Mezopotamię i Persję. Większość autorów katolickich łączy ich z Persją. Z uroczystością Objawienia Pańskiego wiąże się zwyczaj święcenia kredy, kadzidła i wody. Poświęconą kredą wypisuje się na drzwiach mieszkania K+M+B oraz aktualny rok. Litery te interpretuje się jako inicjały trzech króli. W średniowieczu odczytywano to inaczej. Napis „C+M+B” (imię Kacper po łacinie pisane jest przez C) wyrażał błogosławieństwo: „Niech Chrystus błogosławi mieszkanie!” („Christus mansionem benedicat”). Trzej Królowie są czczeni jako patroni podróżujących, pielgrzymów, handlowców, właścicieli gospód oraz kuśnierzy.

Święto Objawienia Pańskiego potocznie zwane świętem Trzech Króli jest jednym z najstarszych w tradycji chrześcijańskiej. Współcześnie w tym dniu, odprawiana jest msza święta, podczas której święci się mirrę i kredę, a ulice miast i wsi ożywają kolorowymi orszakami Trzech Króli. W dawnych czasach w Polsce obchodzono Święto Objawienia Pańskiego w nieco inny sposób. Między innymi obdarowywano się szczodrakami i wybierano migdałowego króla.

Święto, przypadające 6 stycznia, Kościół celebruje od III wieku i stanowi zakończenie cyklu uroczystości związanych z narodzeniem Chrystusa. W chrześcijańskiej tradycji, Trzej Mędrcy z Wschodu, znani jako Kacper, Melchior i Baltazar, podążali za Gwiazdą Betlejemską w kierunku miejsca narodzin Jezusa. Ich celem było oddanie mu hołdu, uznawanie jego boskiej natury oraz przekazanie darów w postaci złota, mirry i kadzidła.

Każdy z ofiarowanych darów ma znaczenie symboliczne: złoto symbolizuje godność królewską, mirra jest odniesieniem do wypełnienia proroctw mesjańskich i zapowiedzi męki Chrystusa na krzyżu. Kadzidło natomiast reprezentuje godność kapłańską. Akty składania hołdu i ofiarowania darów są wyrazem wiary w Chrystusa jako prawdziwego człowieka (mirra), prawdziwego Boga (kadzidło) oraz prawdziwego króla (złoto).

Pierwsi wyznawcy chrześcijaństwa obchodzili w tym dniu Boże Narodzenie. Praktykę tę kontynuują do dziś wspólnoty chrześcijan obrządku wschodniego – wyznawcy Prawosławia i grekokatolicy. Dopiero pod koniec IV wieku do liturgii Kościoła Powszechnego wprowadzono dwie osobne uroczystości: Boże Narodzenie obchodzone 25 grudnia oraz święto Trzech Króli – Objawienia Pańskiego – celebrowane 6 stycznia. To ostatnie zamyka cykl uroczystości religijnych związanych z Bożym Narodzeniem.

Wigilia święta Objawienia Pańskiego

W dniu poprzedzającym święto Trzech Króli, tradycją było zgaszenie starego ognia w domach. W dzień Objawienia Pańskiego wzniecano nowe płomienie w piecach, korzystając z ognia pochodzącego ze świec kościelnych, które zapalał duchowny podczas mszy. Po rozpaleniu nowego ognia, zakazywano przynoszenia do domu jakiejkolwiek innego płomienia, ponieważ wierzyło się, że wraz z nim mogą przyjść nieszczęścia, a dom lub gospodarstwo mogą być zagrożone pożarem.

Dawniej też, w wigilię święta Trzech Króli, panny odwiedzały domy potencjalnych pretendentów do ręki. Wspólnie śpiewano kolędy, a później mieszkańcy wsi i miast gromadzili się w jednym miejscu, aby wspólnie celebrować nadchodzące święto Objawienia Pańskiego.

Na Kurpiach, Warmii i Mazurach tego dnia jak i przed Nowym Rokiem pieczono i rozdawano dzieciom figurki zwierzęce z ciasta, a także nowe latka – figurki zwierzęce na okręgu. Wieszano je obok świętych obrazów na szczęście i pomyślność.

6 stycznia – dzień obfitości

W dawnej Polsce ze świętem tym wiązały się różne zwyczaje. Święto Trzech Króli, było ostatnim spośród dwunastu szczodrych dni. Był, więc to dzień poczęstunków, odwiedzin, wręczania sobie drobnych darów. Do domów przychodzili różni kolędnicy: z gwiazdą, z szopką, Herody, maszkary zwierzęce – turoń, konik czy koza, a także chłopcy przebrani za Trzech Króli, w pozłacanych – niekiedy – w szatach liturgicznych, starych i podniszczonych kapach i ornatach, wypożyczonych z zakrystii kościelnej. Tak jak inni kolędnicy, składali gospodarzom życzenia i wypraszali datki.

Na upamiętnienie wartościowych darów – mirry, kadzidła i złota, które Trzej Królowie ofiarowali Dzieciątku Jezus wiele wieków temu – w dniu ich święta, polscy królowie obdarowywali swoich dworzan. Drobniejsze upominki trafiały również do czeladzi dworskiej. Wzajemne upominki wymieniali krewni z zamożnych rodzin. W każdym domu, zarówno na wsi, jak i w mieście, rozdawano dzieciom czerwone jabłka i orzechy, mające przynieść im rumieńce zdrowia oraz mocne zęby. Nikt nie był pomijany w dzień Trzech Króli – wszędzie obficie podawano jedzenie i jałmużnę. Kolędników, którzy odwiedzali domy, hojnie goszczono, wręczając im pieczone bułki i pierogi zwane szczodrakami.

Migdałowy król

W miastach i na szlacheckich dworach, bawiono się w wybory migdałowego króla. Tradycja ta, znana w Europie Zachodniej, w krajach takich jak Francja czy Anglia, z czasem przyjęła się również w Polsce. Do wyboru króla migdałowego wykorzystywano specjalne wypieki, takie jak pierniki czy słodkie rożki. W jednym z nich ukrywano migdał, a osoba, która go odnajdywała, ogłaszana była królem migdałowym. Podobna procedura elekcyjna odbywała się przy wyborze migdałowej królowej. Para królewska, zajmowała honorowe miejsce przy stole, ale oprócz tego, miała też zabawiać gości. Obowiązki te spoczywały przede wszystkim na migdałowym królu, który musiał organizować dla obecnych dam tańce i salonowe gry towarzyskie. Często, obie postaci w splendorze tego tytułu chodziły, aż do końca karnawału.

Zwyczaj znakowania domów

W dzisiejszych czasach święto Trzech Króli to głównie ceremonia religijna, w trakcie której święci się kawałki kredy i mirrę (czyli wonną żywicę). Jeszcze niedawno, zwłaszcza na południu Polski, szczególnie na wsi, w tym dniu ludzie święcili najmniejsze ozdoby, jak chociażby skromną biżuterię, wierząc, że przyniosą one swoim posiadaczom szczęście i dobrobyt.

Współcześnie nadal, podczas każdej mszy świętej, święci się kadzidło i kredę, którą na drzwiach domów pisze się litery „C+M+B” oraz bieżący rok. Napis nawiązuje do łacińskiej sentencji: Christus mansionem benedicat Niech Chrystus błogosławi (ten) dom. Powszechna jest również forma „K+M+B”, mająca źródło w legendzie średniowiecznej o Trzech Królach: Kacprze, Melchiorze i Baltazarze nawiązująca do  pierwszych liter imion Mędrców.  Prawdopodobnie z biegiem lat, w procesie praktykowania tego zwyczaju, litera “C” zaczęła być zastępowana przez literę “K”. Sama zaś tradycja znakowania wejść do domów nawiązuje do Starego Testamentu i Księgi Wyjścia, gdzie opisano dziesięć plag biblijnych nawiedzających Egipt. Jedna z tych plag opowiada o Izraelitach, którzy oznaczyli wejścia do swoich domów krwią baranka, co miało uchronić ich przed karą bożą.

Do dziś praktykowany jest zwyczaj okadzania domu specjalnie poświęconym kadzidłem. Zwyczaj ten ma na celu zapewnienie ochrony przed nieszczęściami i chorobami. W okolicach Przeworska 6 stycznia święcono również czosnek i cebulę. Służyły one później do nacierania rąk i nóg osobom cierpiącym na reumatyzm.

Opracowanie: Jacek Biłko

Źródła:

https://nid.pl/2024/01/05/swieto-trzech-kroli-symbolika-tradycje-i-zwyczaje/

https://dzieje.pl/aktualnosci/ks-naumowicz-6-stycznia-kosciol-czci-objawienie-chrystusa-nie-medrcow

czytaj dalej
Gazetka parafialnaKościół

Święty Mikołaj – historia i tradycje

Nietrudno zauważyć, że zbliża się najbardziej wyjątkowy czas w roku. Na sklepowych półkach już od kilku tygodni leżą ozdoby i słodycze w specjalnych kolorowych opakowaniach, galerie rozbłysły światełkami, a wszystko to przykryte czerwoną czapeczką, którą zwykle nosi na głowie starszy pan z siwą brodą – święty Mikołaj, o którym trochę sobie teraz poopowiadamy. Utożsamiamy go, i słusznie, z obdarowywaniem prezentami. Polskie dzieci do niego właśnie piszą list, i to on 6 grudnia przynosi tym grzecznym zabawki i słodycze, a tym niegrzecznym… rózgi. Kim tak naprawdę był święty Mikołaj i jaką wielką prawdę życiową nam przekazuje?

Historia

Według wielu źródeł Mikołaj przyszedł na świat około 280 roku i to wcale nie w śnieżnej Skandynawii, jak mogłoby się wydawać, ale na terenie dzisiejszej Turcji, w Patarze. Jako młody człowiek stracił obojga rodziców, dziedzicząc po nich ogromne bogactwa. Nie zatrzymał ich jednak dla siebie, nie wykorzystał na życie w luksusie, ale otwierając oczy na potrzeby biedniejszych, rozdał swój majątek. Jedna z najbardziej znanych legend mówi o trzech siostrach, których ojciec był bardzo biedny i nie miał pieniędzy na ich posag, co w tamtych czasach wiązało się z wielkim nieszczęściem. Niewiele brakło, a musiałby sprzedać dziewczynki do niewoli. Wtem, ku ich zaskoczeniu, do ich domu „wleciał” tajemniczy worek z pieniędzmi i wylądował w skarpetach i butach suszących się przy ogniu. Powtórzyło się to trzy razy. Gest świętego Mikołaja ocalił godność, a nawet życie dziewczynek. Być może właśnie stąd wziął się zwyczaj, który pewnie widzieliśmy w filmach, że święty Mikołaj zostawia prezenty w skarpetach wiszących na kominku? Warto wspomnieć, że dzieje się tak w Hiszpanii, Danii, w Niemczech, na Ukrainie oraz w USA, u nas miejscem na prezenty jest poduszka, ale o tym za chwilę.

Mikołaj był biskupem Miry. Złota legenda Jakuba de Voragine mówi o tym, że wybór Mikołaja na tron biskupi był pewnego rodzaju cudem albo i dokonał się poprzez przepowiednię. Po śmierci poprzedniego biskupa Miry jeden z dostojników kościelnych cieszący się ogromnym autorytetem miał sen, według którego nowym biskupem miał zostać ten, który jako pierwszy przekroczy drzwi kościoła o poranku.

Mikołaj poświęcił całe swoje życie potrzebującym, chorym i cierpiącym, idąc za słowami Chrystusa „sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie”. (por. Mk 10,21) Zmarł 6 grudnia 343 roku i właśnie w tym dniu wspominamy tego świętego w Kościele. Podobno, gdy jego ciało złożono w grobowcu, wytrysnęły w tym miejscu dwa źródła – jedno z oliwą, drugie z wodą. Po jego śmierci potwierdzono wiele cudów za przyczyną tego świętego.

Wieść o św. Mikołaju rozprzestrzeniała się po całym świecie i stał się on patronem dzieci oraz żeglarzy. W tradycji 6 grudnia był również uważany za szczęśliwy dzień dla dużych zakupów bądź… wzięcia ślubu. Początki tradycji obdarowywania prezentami możemy dostrzec już w XII wieku we Francji, gdzie zakonnice 5 grudnia podrzucały biednym dzieciom upominki w postaci pomarańczy i orzechów. W XVIII wieku święty wkroczył do kultury amerykańskiej wraz z duńskimi kolonistami, a jego popularność z czasem rosła jeszcze bardziej. Według tradycji Mikołaj odwiedzał polskie domy już w XIX wieku razem z aniołkiem i diabłem, pytając dzieci pacierza, a rodziców o zachowanie dzieci.

Ciekawostki ze świata

Aktualnie w Polsce, w Czechach czy na Słowacji Mikołaj przychodzi nocą z 5 na 6 grudnia i bardzo często wkłada prezenty pod poduszkę. Ciekawą tradycją jest to, że w Niemczech i w Austrii 5 grudnia dzieci przygotowują marchewki lub sianko, które zostawiają w ogródku dla reniferów (lub koni) św. Mikołaja. W Belgii natomiast Mikołaj przychodzi do dzieci dwa razy: 4 grudnia sprawdza, czy były grzeczne, a dwa dni później wraca z prezentami bądź rózgami. W Niemczech ponoć Mikołaj ma towarzysza, ale jaką postać przybiera – to już zależy od regionu. Nie wszędzie jednak Mikołaj przychodzi 6 grudnia, w wielu krajach przynosi on prezenty pod choinkę, a na południu – we Włoszech czy Hiszpanii – zwyczaj prezentów związany jest ściśle z jeszcze innym dniem, mianowicie ze świętem Trzech Króli, a przynoszą je zupełnie inne postacie.

Ciekawe jest też to, że w Finlandii w Laponii, a dokładnie na północ od centrum miasta Rovaniemi, znajduje się wioska Mikołaja, którą założono w pierwszej połowie XX wieku. Położenie miasta oraz klimat sprawiają, że miejsce to stało się bardzo popularne. Można tam zobaczyć warsztat elfów, dom Mikołaja, wysłać kartki na poczcie, a nawet porozmawiać z Mikołajem i zrobić sobie z nim zdjęcie.
Być może każdy z nas kojarzy w pewnym sensie „międzynarodową” nazwę z języka angielskiego Santa Claus. Co ciekawe, nazwa ta pochodzi od jego duńskiego przydomka – Sinter Klaas.

A co tak naprawdę pokazuje nam święty Mikołaj?

Nie da się ukryć, że w dzisiejszych czasach święty Mikołaj jest nieodłącznym elementem i symbolem Bożego Narodzenia na wielu płaszczyznach – reklamy, wszelkie produkty spożywcze, ozdoby, plakaty, jest bohaterem piosenek, świątecznych opowiadań i filmów. Koncern pewnych znanych napojów gazowanych, który co roku wita nas w telewizji ogromną czerwoną ciężarówką, w 1930 spopularyzował wizerunek św. Mikołaja, tworząc postać z czerwoną czapką z pomponem. Owszem, jego wizerunek uległ znacznej modyfikacji i ten Mikołaj stojący na sklepowych półkach rzadko kiedy ma biskupią czapkę, ale może zamiast denerwować się na konsumpcjonizm i komercjalizację świąt warto skupić się jednak na samej jego postaci oraz na tym, jaki wzór nam pozostawił ten święty. Spróbujmy, nawet patrząc na tego miłego staruszka w pomponiastej czapce przypomnieć sobie przesłanie, jakie tkwi w jego osobie. Święty Mikołaj pokazuje nam, że istotą Bożego Narodzenia jest rozdawanie miłości wokół. To właśnie biskup z Mitry uczy nas, że warto mieć otwarte oczy na drugiego człowieka i na jego potrzeby.
Dobro to taka wspaniała rzecz, bo gdy ją dzielimy to tak naprawdę ją mnożymy. Każdy z nas może zostać Mikołajem, wystarczy tylko rozejrzeć się wokół i spróbować dać jakąś cząstkę siebie drugiemu człowiekowi. I nie chodzi tylko o dobra materialne, choć takie drobne prezenty zawsze są miłe, a w wielu przypadkach potrzebne. Wielkim prezentem będzie chociażby czas poświęcony dla drugiego człowieka, który marzy tylko o tym, by mieć z kim wypić kawę i porozmawiać o pogodzie. Rozejrzyj się i zostań Mikołajem, bo być może ktoś czeka na jeden czuły gest, by móc się uśmiechnąć w te święta.
A kto wie, może święty Mikołaj patrząc z góry również się uśmiechnie i znajdzie w swoim wielkim worku coś dla Ciebie?

Katarzyna Worek

Źródła:
https://mikolaj.org.pl/kim-jestesmy/patron/
https://www.biography.com/religious-figures/saint-nicholas
https://www.history.com/topics/christmas/santa-claus
https://www.stnicholascenter.org/who-is-st-nicholas
https://www.britannica.com/biography/Saint-Nicholas
https://poradniak.pl/mikolajki-jak-sie-je-obchodzi-w-roznych-krajach/
https://prezentokracja.pl/blog/mikolajki-jak-sie-obchodzi-na-swiecie
https://www.elfi.pl/blog/wioska-mikolaja-w-finlandii-prawdziwe-krolestwo-elfow/
https://lodz.naszemiasto.pl/tradycja-swietego-mikolaja-w-polsce-i-na-swiecie/ar/c11-3132156
https://buwlog.uw.edu.pl/jak-to-jest-z-tymi-mikolajkami-i-mikolajem/

czytaj dalej
KościółParafia

Królowanie Chrystusa i Jego Boskiego Serca

„Chrystus wodzem, Chrystus Królem, Chrystus, Chrystus Władcą nam!”. Ta antyfona napisana przez nieznanego autora towarzyszy Kościołowi od samego początku jego istnienia. Już od momentu przyjścia Jezusa na świat urzeczywistniło się w świecie Królestwo Boże.  Królowanie Jezusa zapowiada podczas zwiastowania Archanioł Gabriel: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida” (Łk 1,32-33). Pisze o tym także Ewangelista Mateusz: „Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: Gdzie jest nowo narodzony król Żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon” (Mt 2,1-2). Również w Starym Testamencie prorocy zapowiadali nadejście Króla: „Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7,13-14).

W ciągu wieków wielu ludzi doświadczało wielkiej miłości Jezusa, ale także i sam On prosił aby każdy człowiek żył Jego miłością i umiłował Jego Najświętsze Serce. Przykładem tego była Małgorzata Maria Alacoque. Urodziła się ona 22 lipca 1647 roku we Francji, w mieście Burgundia. Gdy zmarł jej ojciec w wieku 8 lat oddano ją pod opiekę sióstr klarysek. Ze względu na ciężką chorobę została oddana pod opiekę swojego wuja i bardzo wymagających ciotek, od których wiele wycierpiała. Po pokonaniu choroby oraz wielu ciężkich przeżyciach, jako człowiek bardzo pragnący całkowicie oddać się służbie Bożej w wieku 24 lat wstąpiła do  Zgromadzenia Sióstr Nawiedzenia (wizytek). Habit zakonny otrzymała 25 sierpnia 1671 r. 

W grudniu 1673 roku Małgorzacie po raz pierwszy objawił się Pan Jezus. Pozwolił jej wtedy długo spoczywać na Jego Boskiej piersi, odsłonił przed nią cuda swojej miłości i niewypowiedziane tajemnice swojego Najświętszego Serca: „Moje Boskie Serce jest tak rozpalone miłością do ludzi, a w szczególności do ciebie, że już nie może dłużej tłumić w sobie płomieni tej palącej miłości” (Pamiętnik duchowy Małgorzaty Alacoque). 

Podczas drugiego wielkiego objawienia zobaczyła kolejny raz Serce Pana Jezusa. Spoczywało Ono na tronie z ognia i promieni. Pan Jezus zażądał od Małgorzaty, aby przyprowadziła swoje siostry i braci do Jego Serca. Polecił także przekazać im, że ich kocha, ale i sam czeka na ich miłość.

Trzecie wielkie objawienie miało miejsce 2 lipca 1674 r. Gdy Małgorzata modliła się przed Tabernakulum pojawił się nagle przed nią Pan Jezus, a z Jego ran biła niezwykła jasność. Mówił jej o niewdzięczności, jaką ludzie odpłacają Mu za Jego miłość. Sprawia to, że cierpi bardziej, niż w czasie drogi na Golgotę. Powiedział do niej: „Przynajmniej ty staraj się mi zadośćuczynić, o ile to będzie w twojej mocy, za ich niewdzięczność” (Pamiętnik duchowy Małgorzaty Alacoque). Poprosił ją, aby przyjmowała Komunię Święta tak często jak tylko jest to możliwe, a zwłaszcza w pierwsze piątki miesiąca. 

Do najważniejszego – czwartego wielkiego objawienia doszło 19 czerwca 1675 r. podczas oktawy Bożego Ciała. Siostra Małgorzata klęczała wtedy przed Najświętszym Sakramentem. Pan Jezus odsłonił wtedy swe Serce i powiedział. „Oto Serce, które tak bardzo umiłowało ludzi, że niczego nie szczędziło, aż do wyczerpania i wyniszczenia się, by im dać dowody swej miłości. A w zamian od większości ludzi doznaję tylko niewdzięczności przez nieuszanowania i świętokradztwa, przez oziębłość i pogardę, z jaką się odnoszą do Mnie w tym Sakramencie miłości” (Pamiętnik duchowy Małgorzaty Alacoque). Podczas tego objawienia Pan Jezus, aby w każdy piątek po oktawie Bożego Ciała odbywała się szczególna uroczystość ku czci Jego Najświętszego Serca.

Bardzo ważną osobą w życiu Małgorzaty był ojciec Klaudiusz – jezuita który był jej przewodnikiem duchowym. Od początku dostrzegł on, że siostra Małgorzata obdarzona jest szczególnymi łaskami. Umacniał ją w przekonaniu, że objawienia pochodzą od samego Jezusa. Sam pod wpływem siostry Małgorzaty stał się apostołem nabożeństwa do Serca Jezusowego. 

Siostra Małgorzata Alacoque zmarła 17 października 1690 r. w wieku 43 lat życia. Beatyfikowana została w 1864 r. przez papieża Piusa IX. Procesu kanonizacji dokonał Benedykt XV w 1920 r. Kult Najświętszego Serca Pana Jezusa został uznany oficjalnie w 1765 r. przez papieża Klemensa XIII. 

W trakcie objawień Pan Jezus przekazał siostrze Małgorzacie Marii przyrzeczenia skierowane do czcicieli Jego Serca. Zakonnica opisała je w listach. Już po jej śmierci rozproszone informacje zebrano w słynne 12 obietnic.

Czcicielom Swego Serca Pan Jezus obiecał:

  1. Dam im wszystkie łaski potrzebne w ich stanie. 
  2. Zgoda i pokój będą panowały w ich rodzinach. 
  3. Będę ich pocieszał we wszystkich ich strapieniach. 
  4. Będę ich bezpieczną ucieczką za życia, a szczególnie przy śmierci. 
  5. Wyleję obfite błogosławieństwa na wszystkie ich przedsięwzięcia. 
  6. Grzesznicy znajdą w mym Sercu źródło nieskończonego miłosierdzia. 
  7. Dusze oziębłe staną się gorliwymi. 
  8. .Dusze gorliwe dojdą szybko do wysokiej doskonałości. 
  9. Błogosławić będę domy, w których obraz mego Serca będzie umieszczony i czczony.
  10. Kapłanom dam moc kruszenia serc najzatwardzialszych. 
  11. Imiona tych, co rozszerzać będą to nabożeństwo, będą zapisane w mym Sercu i na zawsze w Nim pozostaną. 
  12. Przyrzekam w nadmiarze miłosierdzia Serca mojego, że wszechmocna miłość moja udzieli tym wszystkim, którzy komunikować będą w pierwsze piątki przez dziewięć miesięcy z rzędu, łaskę pokuty ostatecznej, że nie umrą w stanie niełaski mojej ani bez sakramentów i że Serce moje stanie się dla nich bezpieczną ucieczką w godzinę śmierci.

Źródło:

[1]. Pismo Święte
[2]. Święta Małgorzata Maria Alacoque. Pamiętnik Duchowy. Siostry Wizytki. Kraków 2003
[3]. brewiarz.pl
[4]. www.nspj.com.pl

Opracował: Krzysztof Kosibór

czytaj dalej
Gazetka parafialnaKościółParafia

Wspomnienia z poświęcenia sztandaru KSM w Ciścu

Przedmowa

     Na plebanii  znajduje się bardzo zniszczony sztandar Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej , który oczekuje na moment  renowacji. Każdy sztandar ma swoją symboliczną wymowę i określone znaczenie. Powinno się otaczać go czcią i oddawać mu należne  honory.

  Rangę tego sztandaru podnosi ceremonia jego poświęcenia  16 maja 1948 roku w Ciścu, a wspomnienia  tego wydarzenia uwiecznił na piśmie ówczesny prezes KSMM Rudolf Szczotka. Informował on, że w  naszej wiosce została wówczas odprawiona po raz pierwszy Msza św. Poniższy tekst nie jest wiernym oryginałem i chociaż został w niektórych miejscach zmieniony,  to mimo tego wiernie oddaje treść wspomnień pana Szczotki. Sam zaś oryginał, jest niezwykle cennym i historycznym dokumentem. Do niego dołączone są listy osób uczestniczących w tej uroczystości, na których widnieją podpisy naszych bliskich i gości. Kiedy czyta się ten tekst, najbardziej wzrusza wiara, pobożność ludzi, ich pragnienie, przeżywanie  i  zaangażowanie  w zorganizowanie tej uroczystości. W większości to ci sami ludzie i ich dzieci, z takim samym poświęceniem przystąpili później do budowy naszej świątyni.  Niech to czytanie wspomnień Rudolfa Szczotki zmusi nas  do refleksji i zadumy nad naszą wiarą dzisiaj.

Oryginał  dostępny jest na stronie parafii w dziale Kronika.

Celina Motyka

Wspomnienia z poświęcenia sztandaru Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej w Ciścu z dnia 16 maja 1948 roku.

   Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Męskiej zostało założone w maju 1931  w Ciścu przez ks. Franciszka Bednarczyka. Ta młoda organizacja pracowała nad podniesieniem ducha religijnego, zajmowała się wychowaniem moralnym, sportowym, wojskowym, a także nawiązywała do przysposobienia rolniczego. 

   Z zapałem pracowaliśmy aż do 1939 roku. Podczas strasznej niewoli hitlerowskiej żyliśmy tylko duchem i myślą,  tęskniąc za wolną ukochaną Ojczyzną. Zaraz po  odzyskaniu  wolności nasze stowarzyszenie zaczęło działać.   Wystartowaliśmy  15 VI 1945 r. Ochocza młodzież bardzo chętnie organizowała się, bo tu znalazła dobre słowo i przykład w życiu codziennym. Druhów przeciętnie było od 25 do 30 – stu.  Raz w miesiącu odbywało się zebranie kierownicze i raz plenarne, na które to prawie zawsze przybywał ksiądz asystent Franciszek Żak.  Nasz oddział zawsze tęsknił i marzył  o świetlicy, której  nie posiadał. Na drugim planie było zdobycie pieniędzy na ufundowanie sztandaru. W związku z tym druhowie nie szczędzili trudu i czasu, aby zdobyć finanse. W roku 1948 na walnym zebraniu została podjęta uchwała o  ufundowaniu  sztandaru. Oddział miał  w kasie zaledwie coś około 1700 zł, ale rzucona myśl musiała być wykonana.  Już w maju sztandar zwinięty na drzewcu  zawitał do oddziału i czekał na dzień, kiedy rozwinie swoje skrzydła nad gromadką swoich druhów. Od początku 1948r. aż do maja odegraliśmy dwie sztuki teatralne w Cięcinie,  Żabnicy i Milówce, z czego mieliśmy dochód na przeznaczony cel. Sztandar uszyła  i wyhaftowała Rozalia Kubicówna z tutejszej gromady Ciśca. Sztandar jest barwy młodzieżowej, niebiesko-biały. Na białym tle został  wyhaftowany obraz  patrona młodzieży – św. Stanisław Kostka, a na niebieskiej stronie widnieje godło państwowe –  Orzeł Biały.  Drzewiec  jest składany, na szpicu zamocowano  znak KSMM-u „Enplemet”. Poświęcenie zostało uchwalone na dzień 16 maja (Zielone Świątki).  

    16 maja 1948 roku to dzień pamiętny dla naszego oddziału i także całej naszej gromady Ciśca, bo po raz pierwszy na terenie wioski była odprawiona Ofiara Mszy Świętej, mszy św. polowej. Z bardzo wielkim utęsknieniem czekał na ten dzień nasz oddział, aby wówczas podnieść manifest katolicki i ducha religijnego pod gołym niebem.

    Bardzo ciężką pracę miało nasze kierownictwo, którego miało za zadaniem było  ułożyć program.  Dwa tygodnie przed poświęceniem sztandaru trwały cowieczorne przygotowywania. Wielką  trudnością  było uzyskanie zezwolenia od władz świeckich, które otrzymaliśmy  po dużych staraniach prezesa i księdza asystenta. Po zezwolenie na mszę polową prezes osobiście udał się do Krakowa i otrzymał je  w Kurii Biskupiej.

     Tydzień przed uroczystością nasi druhowie wytężyli wszystkie siły na przygotowaniu wszystkich formalności związanych  z poświęceniem, jak na przykład rozesłanie zaproszeń i gwoździ, przygotowanie ołtarza, a także placu na festyn i bufetu bez alkoholu. Ostatnie dwa dni przed uroczystością były chwilami bardzo nerwowymi. Prawie wszyscy druhowie otrzymali zajęcie po podziale na dwie grupy. Pierwsza pod przewodnictwem prezesa miała za zadanie wystawienie  ołtarza przy kaplicy św. Jana obok szkoły. Wielki udział w tym zadaniu miały druhny z RDŻ (Żywy Różaniec Dziewcząt), które go udekorowały. Uwiły piękne wieńce i umaiły ołtarz morzem kwiatów. Praca trwała prawie do godziny 23-ej. Druga grupa pod przewodnictwem Tadeusza Skrzypka pracowała w pocie czoła nad przygotowaniem placu na festyn i popisy sportowe, które miały się odbyć zaraz po poświęceniu. Druhowie z Baranii przynieśli drzewka na plac, śpiewając po drodze piosenki KSM-owe, aby nie czuć zmęczenia. Jeśli im zabrakło jodełek, to wykorzystywali olszynę. Plac był bardzo piękny, przypominał park  warszawski. Przygotowano również siedzenia,  stoły dla gości, orkiestry  i lady do bufetu. Praca trwała do rana. Afisze były już rozwieszone 14 V i były pod obserwacją druhów, którzy pilnowali, aby ich nikt nie zerwał. Afisze, wykonane artystycznie, zrobił ks. Franciszek Piela. Księża asystenci brali czynny udział w przygotowaniu wszystkich formalności związanych z tą uroczystością.  

     Ołtarz był już gotowy w sobotę   15 maja. Prezes wystawił straż do rana, ze zmianą co dwie godziny. Ochotnicza Straż Pożarna też przyszła z pomocą. W sobotę  wieczorem przyjechali z motopompą i polali szosę, aby kurz nie dławił ludzi podczas Mszy świętej. Dnia                    16 maja już od godziny czwartej rano druhowie jeszcze uzupełniali to, czego brakowało. Ołtarz błyszczał od wspaniałości i kwiecia. O godzinie   7-ej rano już publiczność zaczęła się zbierać na placu wokół ołtarza polowego obok szkoły. Furmanki już pojechały po księży i po orkiestrę, która miała przygrywać podczas Mszy św. O godzinie ósmej wszystko było gotowe, a tłumy ludzi czekały na tę chwilę chwały Bożej. Także inni druhowie zjechali się z różnych oddziałów. Pan kierownik szkoły przybył z całą młodzieżą szkolną, a na czołowym miejscu stanęła Ochotnicza Straż Pożarna. Wszyscy przybyli na czas. Profesor Powodzian przygotował swój zespół muzyczny, a ksiądz nasz asystent Franciszek Żak wkładał szaty liturgiczne, aby za chwilę dokonać  najważniejszej części uroczystości – Ofiary Mszy św. Do Mszy św. służyli druhowie Wojciuch Tadeusz i Skrzypek Adam.  Rozmodleni obywatele Ciśca dziękowali prawie ze łzami w oczach Bogu, że doczekali tak wielkiej chwili na swojej cisieckiej ziemi. O godzinie 9.30 rozpoczęło się kazanie, które wygłosił ks. Franciszek Żak.  Podkreślało ono zasady i wzniosłość KSMM  i jego roli w podniesieniu ducha polskiej młodzieży katolickiej. Kazanie było bardzo wzniosłe dla zebranych. Podczas niego przybył bardzo upragniony gość ks. Mieczysław Noworyta – Generalny Sekretarz KSMMU i Archidiecezji Krakowskiej. Po kazaniu wygłosił przemówienie o zasadach, którymi ma się kierować młodzież w odniesieniu do sztandaru. Zarówno kazanie, jak  i przemówienie ks. Noworyty bardzo się podobały tutejszej ludności, gdyż słuchali ich ze łzami w oczach. Po kazaniu nastąpiło poświęcenie sztandaru.

      Sztandar, rozłożony na ołtarzu, poświęcił ks. Noworyta    w obecności ks. Żaka i ks. Hibnera. Wokół ołtarza zebrali się wszyscy chrzestni rodzice tego sztandaru, trzymając szarfę podczas poświęcenia. A byli nimi: Franciszek Motyka z Rozalią Kubica (przełożeni 3 zakonu),  Michał Zawada i Wiktoria Zawada,  Karol Pytlarz (sołtys) i Anna Motyka, Płazak i Amelia Wojciuch, Tobiasz (kierownik szkoły) i pani Bąkowa  (nauczycielka), Warchoł ze Skrzypkową. Po poświęceniu po raz pierwszy uniósł się sztandar w górę, ażeby go mogli wszyscy zobaczyć  i podziwiać jego wspaniałość.  Po odśpiewaniu „Boże coś Polskę”, został złożony na stole, gdzie odbywało się wbijanie gwoździ do drzewca   i wpisywanie się do księgi pamiątkowej. 

     W bardzo szybkim pośpiechu wszyscy druhowie obsługiwali gości, bo już zaczął się dalszy ciąg programu – popisy sportowe na placu koło Soły. Były to następujące rozgrywki: biegi na 3000m, na 1000m, na 100m , a także rzut kulą i siatkówka. W zawodach brali udział druhowie z oddziału Ciśca, Cięciny, Radziechów i innych oddziałów     KSMM.  Nagrodami były dyplomy.  Po popisach sportowych odbył się obiad, na który zaproszeni byli wszyscy druhowie pozamiejscowi. Na obiedzie był obecny ks. Mieczysław Noworyta – Generalny Sekretarz KSMM z Krakowa, a także nasz ks. Asystent Franciszek Żak.

      O godzinie trzeciej po południu rozpoczął się festyn na placu boiska KSMM koło Soły. Orkiestra złożona z pięciu członków, przygrywała porywczym tonem, toteż goście, których było bardzo dużo, bawili się w bardzo miłym nastroju. W naszej uroczystości brali udział prawie wszyscy obywatele Ciśca, a także było dużo pozamiejscowych. Zabawa trwała. Bawili się starsi i młodzi w stanie trzeźwym i wesołym, jak w Kanie Galilejskiej, aż zabrakło piwa i lemoniady. Tancerzom zaschło  w gardłach, a księżyc odmówił swego światła, zmuszając tym samym do zakończenia uroczystego pamiętnego dnia 16 maja 1948 roku.

 Prezes Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej Rudolf Szczotka

Cisiec, dn. 1 VI 1948r.

czytaj dalej
Kościół

Ekstremalna Droga Krzyżowa w Żywcu

Ideą Ekstremalnej Drogi Krzyżowej jest przeniesienie nabożeństwa drogi krzyżowej poza budynek kościoła, przekształcenie jej w pieszą, nocną wędrówkę (trasy mają po około 40 kilometrów) oraz głębokie przeżycie i doświadczenie własnej słabości. Ideą przyświecającą EDK jest schemat „wyzwanie, droga, zmaganie, spotkanie”.

Ekstremalna Droga Krzyżowa nie jest zorganizowaną pielgrzymką, lecz indywidualną praktyką religijną. Samo pokonanie trasy i decyzja o ostatecznym kształcie trasy należy do uczestników. Uczestnicy pokonują trasy w grupach nie większych niż 10 osób.

Z Żywca uczestnicy tegorocznej EDK wyruszą czterema trasami:

  • Św. Floriana – 51km, suma podejść: 1902m
  • Bł. o. Michała – 41km, suma podejść: 897m
  • Św. Stanisława – 38km, suma podejść: 894m
  • Św. Jakuba – 33km, suma podejść: 494m

Więcej informacji można uzyskać na stronie internetowej akcji: www.edk.org.pl

czytaj dalej
Kościół

Cud uzdrowienia Fortunatiny Agrelli za wstawiennictwem MB Pompejańskiej

Stoimy u progu października – miesiąca poświęconego Różańcowi Świętemu. O potędze tej modlitwy nie trzeba nikogo przekonywać. Św. Jan Paweł II w 1983 roku w Rzymie wypowiedział następujące słowa: „Różaniec jest to modlitwa, którą bardzo ukochałem […]. Przedziwna w swej istocie i głębi […]. Oto bowiem na kanwie słów Pozdrowienia Anielskiego przesuwają się przed oczyma naszej duszy główne momenty z życia Jezusa Chrystusa […] jakbyśmy obcowali z Panem Jezusem przez serce Jego Matki.” Papież wskazuje zatem, że droga do Jezusa prowadzi zawsze przez Jego Matkę. Maryja nigdy nie zostawia swoich dzieci samych sobie, zwłaszcza w chwilach cierpienia, trudności i zwątpienia.

Nie inaczej było w przypadku 21-letniej Fortunatiny cierpiącej na ciężką, przewlekłą chorobę objawiającą się silnymi konwulsjami. Dziewczyna przez ponad rok była przykuta do łóżka, a ból nie odstępował jej na krok. Mimo wielkiego cierpienia nie traciła wiary i często modliła się do Matki Bożej z Lourdes, prosząc o pomoc. W lutym 1884 roku otrzymawszy od znajomego obrazek, medalik i nowennę do Matki Bożej Pompejańskiej doznała niespodziewanego „przypływu miłości i tajemniczej ufności ku temu nabożeństwu”. Natchniona tym wydarzeniem, postanowiła złożyć następującą prośbę:

Ciężko chora Fortunatina Agrelli prosi o uzdrowienie Najświętszą Pannę Różańcową w Pompejach. Jeżeli zostanie wysłuchana, przyrzeka osobiście przybyć do Pompejów, złożyć swoje podziękowanie i przekazać ofiarę na Jej kościół.”

Mimo, że w trakcie 54 dni odprawiania Nowenny Pompejańskiej stan chorej nie poprawiał się, a nawet się pogarszał, 3 marca, na dwa dni po zakończeniu modlitwy, wydarzył się cud. Fortunatina otrzymała łaskę rozmowy z Najświętszą Panną. Tak w późniejszym czasie relacjonowała swoje widzenie:

„Leżałam w półśnie gdy ukazała mi się Matka Boża Różańcowa. […] Najświętsza Panna jedną ręką trzymała Dzieciątko Jezus a drugą różaniec. Siedziała na tronie, który otaczali aniołowie. Maryja i Jezus byli ubrani w biało-złote szaty z jedwabiu, na głowach mieli korony wysadzane drogimi kamieniami. Towarzyszyli im zakonnik i zakonnica św. Dominika. Tron, piękno Maryi i wspaniałość nieba mnie zachwyciły. Maryja patrzała na mnie czułym, macierzyńskim wzrokiem. Wzbudziło to moje zaufanie i zaczęłam ją natychmiast błagać:

– Królowo Różańca Świętego w Pompejach, udziel mi łaski zdrowia! Już złożyłam Ci tę prośbę, odmówiłam nowennę, ale nie doświadczyłam jeszcze Twojego Miłosierdzia. O Maryjo, dotąd nie wyświadczyłaś mi jeszcze żadnej łaski. Chcę być zdrowa!

Maryja odpowiedziała:

– Modliłaś się do mnie pod różnymi wezwaniami i zawsze odbierałaś łaski. Teraz, gdy mnie wzywasz pod imieniem Królowej Różańca Świętego z Pompejów, które mi jest bliższe ponad wszystkie inne, nie mogę ci odmówić. Odpraw trzy no­wenny, oddawaj mi cześć, a wyzdrowiejesz.[…]

Z wiarą, że modlitwy do Maryi nigdy nie są daremne, zaczęłam trzy nowenny. Przy końcu drugiej nowenny, 15 marca tego roku, Najświętsza Panna ukazała mi się ponownie. Zasnęłam lekkim snem, a gdy ujrzałam Matkę Bożą, pozdrowiłam ją kilka razy słowami: Monstrate esse Matrem, Okaż że jesteś Matką. Potem zebrawszy się na odwagę, zaczęłam błagać Ją słowami:

– O Maryjo, wskaż mi dzień, w którym skończą się moje cierpienia. Nie mam już ani odwagi, ani sił. Wspomożycielko wiernych, ulecz mnie!

Najświętsza Panna, zawsze uśmiechnięta i o radosnej twarzy, odpowiedziała:

– Na końcu trzeciej nowenny ustaną konwulsje. Wszystkie inne cierpienia skończą się w uroczystość różańcową w październiku.

Ostatecznie, w dalszych widzeniach Maryja obiecała chorej przyspieszenie uzdrowienia – tak też się stało i już 30 kwietnia ustały wszelkie cierpienia dziewczyny, a 8 maja Fortunatina po raz pierwszy wstała i o własnych siłach mogła się poruszać. Właśnie w ten dzień – 8 maja – zostało poświęcone Sanktuarium Królowej Różańca Świętego, natomiast 13 listopada obchodzimy Święto Matki Bożej Pompejańskiej.

Źródło:
-Cuda i łaski Królowej Różańca Świętego w Pompejach, bł. Bartolo Longo
– zdjęcie: Wikipedia

czytaj dalej
Kościół

Święto Matki Bożej Bolesnej – 15 września

Święto Matki Bożej Bolesnej

Święto Matki Bożej Bolesnej ma swoje korzenie w Tajemnicy Golgoty – przypada dzień po Uroczystości Podwyższenia Krzyża Świętego i wskazuję na rolę Maryi jako współodkupicielki. W tradycyjnym kalendarzu uroczystość ta jest znana również jako Święto Siedmiu Boleści Najświętszej Maryi Panny. Początki sięgają XIII w., kiedy to Zakon Sług Najświętszej Maryi Panny kontemplował wydarzenia i momenty szczególnego cierpienia Matki Bożej w historii zbawienia.

Składają się na nie kolejno tajemnice:

  • Proroctwo Symeona
  • Ucieczka do Egiptu
  • Zgubienie Jezusa
  • Spotkanie na Drodze Krzyżowej
  • Ukrzyżowanie i Śmierć Pana Jezusa
  • Zdjęcie z Krzyża i Złożenie do grobu

Cierpienie Maryi przepowiedział starzec Symeon: „A Twoją dusze miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2, 34a. 35). Rozmyślanie nad każdą z boleści ma przynosić wiernym konkretne duchowe owoce. Zatwierdzona w 1724 roku przez papieża Benedykta XIII koronka, przez kolejnych papieży powiązana została z odpustami, a nawet m. in. łaską odprawienia pokuty za wszystkie grzechy jeszcze przed śmiercią. Ten ostatni przywilej Pan Jezus objawił św. Elżbiecie z Hesji. O modlitwie w latach 80. XX wieku przypomniała powtórnie sama Matka Boża podczas objawień w afrykańskim Kibeho. 

W  2003 roku zostały one uznane przez Kościół Katolicki za prawdziwe.

Koronka do Siedmiu Boleści Matki Bożej

Znak krzyża.

W Imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.

Wierzę w Boga…

1. Tajemnica: Proroctwo Symeona

Owoc tajemnicy: Poddanie się woli Bożej

Maryjo ! Pragniemy uczyć się od Ciebie, jak z ręki Boga przyjmować radości i smutki, jak cieszyć się wielkimi darami i jak przebywać  boleści. Bądź nam Mistrzynią i Matką! Nauczaj, ale i pocieszaj! Przytul nas do swego serca! Jezu nasz Zbawicielu, wspieraj nas swoją łaską, byśmy pozostawali wiernymi synami Twojej Matki.

Ojcze nasz… 7 Zdrowaś Maryjo… Chwała Ojcu…

2. Tajemnica: Ucieczka do Egiptu

Owoc tajemnicy: Słuchanie głosu Bożego

Maryjo, Matko tułaczy! Okryj płaszczem swej opieki „nas wygnańców”,  synów Ewy”, którzy żyjemy na tej łez dolinie”. Pomóż nam zobaczyć przy nas Jezusa Chrystusa – Bożego i Twojego Syna, aby to co jest pozornie niezrozumiałe , stało się zrozumiałe, byśmy zdolni byli opuścić ziemski dom i wędrować do niebieskiej ojczyzny.

Ojcze Nasz… 7 Zdrowaś Maryjo… Chwała Ojcu…

3. Tajemnica: Szukanie Pana Jezusa, który pozostał w Świątyni

Owoc tajemnicy: Tęsknota za Jezusem

Maryjo szukająca Syna! Pomóż nam, którzy często tracimy Ciebie z naszych oczu, wrócić do Ciebie! Nie zostawiaj nas samych siebie! A jednocześnie ucz nas, jak sprawy Boskie należy przedkładać nad sprawy ludzkie, byśmy do nich zbytnio się nie przywiązywali. Wszyscy bowiem winniśmy być w tym, co należy do naszego Ojca.

Ojcze Nasz… 7 Zdrowaś Maryjo… Chwała Ojcu…

4. Tajemnica: Spotkanie Pana Jezusa dźwigającego krzyż

Owoc tajemnicy: Cierpliwe znoszenie Krzyżów

Maryjo z drogi Krzyżowej! Jakże wielka musiała być Twoja boleść, gdy widziałaś Syna prowadzonego na ukrzyżowanie. Twego Syna przybiły do krzyża nasze grzechy. Pomóż nam zawsze widzieć Boże Miłosierdzie, unikać grzechów i powstawać z upadków.

Ojcze Nasz… 7 Zdrowaś Maryjo… Chwała Ojcu…

5. Tajemnica: Śmierć Pana Jezusa na Krzyżu

Owoc tajemnicy: Panowanie nad złymi skłonnościami

Maryjo współumierająca z Jezusem! Maryjo cierpiąca z powodu naszych grzechów. Matko Najboleśniejsza! Jakże bardzo chcielibyśmy Cię pocieszyć i otrzeć łzy Twoje! Nie płacz Maryjo! My wszyscy wierzymy głęboko w Miłosierdzie Boże, które większe jest niż wszystkie nasze słabości. Śmierć Twojego Syna jest naszym zbawieniem.

Ojcze Nasz… 7 Zdrowaś Maryjo… Chwała Ojcu…

6. Tajemnica: Zdjęcie z Krzyża Ciała Jezusowego

Owoc tajemnicy: Szczery żal za grzechy

Maryjo obecna przy Krzyżu Syna! Maryjo Zjednoczona z Synem nawet po Jego śmierci. Twoja miłość jest większa niż śmierć! Jesteśmy duchem z Tobą przy zdejmowaniu Ciała Syna z krzyża. Zdjęto je wedle miejscowego zwyczaju. Martwe ciało jednak nie uległo rozkładowi. W nim Jezus powstał do życia, aby nam dać udział w Jego Zmartwychwstaniu.

Ojcze Nasz… 7 Zdrowaś Maryjo… Chwała Ojcu…

7. Tajemnica: Złożenie Pana Jezusa do Grobu

Owoc tajemnicy: Prośba o szczęśliwą śmierć

Maryjo, Matko rzeczy niewidzialnych! Dopomóż nam sięgnąć poza grób wzrokiem wiary. Bądź przy tych wszystkich, którzy grzebią swoich najbliższych, zwłaszcza matkach tracących swoje dzieci. Pomóż nam tak patrzeć na śmierć, byśmy nie utracili sensu życia.

Ojcze Nasz… 7 Zdrowaś Maryjo… Chwała Ojcu…

Zakończenie:

Na uczczenie łez, które Najświętsza Maryja Panna przy tych tajemnicach wylała oraz na uproszenie łaski odpustu przypisanego do tej modlitwy – 3 razy: Zdrowaś Maryjo…

czytaj dalej
1 2
Page 1 of 2